Dane techniczne:
VP 103 | VP 104 | |
---|---|---|
Materiał: korpus | ||
Materiał: oś | ||
Łożyskowanie | ||
Waga | ||
Luz boczny | ||
Kolory |
Pedały SPD VP-103 i VP-104 to bliźniacze produkty. Mają wiele cech, zalet i wad wspólnych i dlatego opisuję je razem. 103. to wersja ścigancka, bez luzu bocznego. Do turystyki, po pierwszym sezonie, wymieniłem je na model VP-104, z niewielkim 6° luzem, przy okazji zmieniając kolor na czerwony. Tanie, trwałe i jak dla mnie, wystarczająco dobre, a z daleka wyglądają jak Ritchey'e :-) Dwustronne, lekkie, z bardzo prostym, niezawodnym mechanizmem, takim samym w obu modelach. W 104. luz osiągnięto bardzo prosto, poszerzając szczelinę w tylnym uchwycie. Poza tym różnią się nieco obudową; VP-104 są masywniejsze, co widać po masie. Wypinanie nie budzi moich zastrzeżeń; jest trochę toporne, ale szybko się do tego przyzwyczaiłem. W błocie, nawet bardzo kleistym, siła potrzebna do wypięcia wzrasta, co jest wspólną cechą wszystkich pedałów SPD, ale nie ma mowy o zablokowaniu. To zdarza się tylko gdy w pedałach zamarznie śnieg [4]. Precyzja wpinania VP nie jest zachwycająca - po ruszeniu zdarza mi się chwilę szamotać. Trzeba dokładnie trafić blokiem w zatrzask i dość mocno wdepnąć, mimo ustawienia niewielkiej siły wypinania [3,5]. Jest to szczególnie denerwujące przy ruszaniu pod górę. Regulacja nacisku potrzebnego do wypięcia działa, ale wymaga cierpliwości. Teoretycznie odpowiednie śrubki (na mały imbus) powinny być indeksowane, by wszystkie od razu jednakowo wkręcić. Praktycznie w niektórych indeks jest niewyczuwalny, więc zdani jesteśmy na metodę prób i wypaczeń [3]. Nieco dłużej przyzwyczajałem się do luzu bocznego. Nawet z nowymi blokami noga po prostu lata jak w próżni. Początkowo, chwilami miałem wątpliwości, czy but przypadkowo się nie wypiął [4]. Wolałbym by bloki nawet w zakresie luzu napotykały na lekki opór, ale wtedy komplikacja mechanizmu i cena byłyby większe.
Łożyskowanie i uszczelnianie jest bardzo dobre. Przez 2 sezony pedałków w ogóle nie rozkręcałem, a ich praca jest bez zarzutu (ledwo wyczuwalne ręką luzy są bez znaczenia). Cała obsługa sprowadzała się do oliwienia mechanizmu klików zielonym olejem Finish Line, przy okazji smarowania łańcucha [4,5]. Gdy po dwóch sezonach pedały rozkręciłem okazało się, że smar jest w doskonałym stanie. Ślizgowe łożyska miały już niewielki luz, zupełnie nieprzeszkadzający w użytkowaniu.