Spacerowa pętla Groblą Szczytnicko -
Bartoszowicką
13 km
1 h
Startujemy spod wielkiej, reklamy świetlnej na Pl. Grunwaldzkim i jedziemy ul. Curie-Skłodowskiej. Za Mostem Zwierzynieckim skręcamy w prawo na ścieżkę wzdłuż betonowego płotu ZOO (to już Grobla Szczytnicko-Bartoszowicka).
Po powodzi w 1997 roku trwały tu prace remontowe i część grobli biegnąca wzdłuż Ogrodu Zoologicznego była niedostępna. Teraz (2002) nawierzchnia jest już wyremontowana.
Za mostem możemy też jechać prosto, teraz już ul. Wróblewskiego, minąć wejście do ZOO i stadion IKS Ślęża, za którym w prawo, ścieżką do grobli już za Kładką Zwierzyniecką.
Wkrótce za zakrętem w lewo (cały czas wzdłuż płotu), mijamy Kładkę Zwierzyniecką dla pieszych łączącą oba brzegi Odry.
Od tej strony nie jest ona przystosowana do wjazdu rowerem. Kto chce się przeprawić, musi wtaszczyć pojazd po schodach wykorzystując ewentualnie podjazdy dla wózków dziecęcych. Po drugiej stronie można już zjechać. Niewiele nam to jednak daje, gdyż po tamtej stronie Odry rozciągają się tereny wodonośne, na które wstęp jest wzbroniony; można zapłacić - wynajęto nawet strażników, zresztą bardzo sympatycznych.
My jednak jedziemy dalej prosto tą samą stroną rzeki. Objeżdżając szerokim łukiem Biskupin dojeżdżamy do jazu Opatowice.
Możemy nim przejechać na Wyspę Opatowicką.
Za jazem droga przechodzi w wąską ścieżkę, którą wyjeżdżmy na ul.
Bartoszowicką. Jedziemy kawałeczek asfaltem i jesteśmy koło Mostu
Bartoszowickiego. Tutaj punkt zwrotny naszego spaceru. Jeżeli nie
zwiedzaliśmy Wyspy Opatowickiej, to dojechanie tutaj zabrało nam
ok. 1/2 godziny.
Stąd już niedaleko do Lasku Strachocińskiego. Można też wybrać się dalej wzdłuż Odry za miasto.
Skręcamy ostro w lewo. Od tej pory gruntowa droga, biegnąca
grzbietem wału nosi szumną nazwę ulicy (sic!) Kanałowej. Jadąc
dalej mijamy Most Swojczycki oddzielający ul. Mickiewicza i
Swojczycką, przejeżdżamy przez jezdnię (zła widoczność!) i
podążamy dalej szeroką drogą mając po lewej tereny należące do
AWF-u i Stadion Olimpijski. Dalej mijamy wzgórza motocrossu
(Kilimandżaro).
Jeśli jedziesz rowerem górskim i ta wycieczka wydała ci się
banalnie łatwa, możesz tu popróbować swoich sił. Teren, choć
niezbyt frapujący jest doskonały do ćwiczenia techniki i...
odwagi.
Stąd już niedaleko do ul. Kochanowskiego, którą przekraczamy koło
Mostów Jagiellońskich i znowu wjeżdżamy na groblę. Wąska ścieżka,
którą teraz jedziemy zawraca na cyplu (ładny widok na Most
Warszawski) i wyprowadza nas na Most Szczytnicki.
Jeżeli jeszcze się nie naspacerowałeś, to po lewej, za ul.
Kochanowskiego, masz wjazd do Parku
Szczytnickiego.
Skręcamy w prawo na most. Pozostaje
jeszcze powrót Placem
Grunwaldzkim do punktu, skąd wyruszyliśmy.
Wyspa Opatowicka (Wyspa Miłości)
Jest to atrakcyjne uzupełnienie wycieczki Groblą Szczytnicko - Bartoszowicką dla cyklistów dosiadajacych rowerów ATB.
Przejeżdżamy przez Jaz Opatowice i kierujemy się skośnie w lewo niewielkim laskiem. Wkrótce docieramy do sporej polany, na której gwóźdź programu - płaski tor motocrossowy z kilkoma łatwiutkimi przeszkodami. W zimie, gdy góry sa niedostępne, można tu przyjemnie pojeździć po śniegu, a wiosną i jesienią jest błota po pachy. Jeśli udasz sie tam z dziećmi - będą zachwycone, żona mniej. Można też wspiąć sie na wał i wąską, zarośniętą ścieżką dojechać aż na kraniec wyspy wzdłuż tzw. Kanału Bocznego, co zajmie najwyżej kilka minut. Wrócić możemy podmokłymi scieżkami wzdłuż brzegów Odry właściwej (na cyplu zawracamy w lewo i jedziemy blisko brzegu)
Jadąc od jazu w prawo dotrzemy do niezbyt frapujących betonowych ruin zabudowań przystani pasażerskiej; przed wojną wyspa była chętnie odwiedzanym centrum rekreacyjnym, które potem popadło w ruinę.
Jak wieść niesie, w okolicy siał niegdyś popłoch smok Strachota - stąd nazwa.
By znaleźć się w lesie musimy najpierw dojechać do Mostu Bartoszowickiego, co możemy zrobić na kilka sposobów:
![]() |
Do Lasu Osobowickiego
19 km
1:30 h (tylko dojazd i powrót)
![]() |
![]() |
Do Lasu Mokrzańskiego
21,5 km
3 h (tylko dojazd i powrót)
Miejsce na krótki wypad najodpowiedniejsze dla mieszkańców zachodnich dzielnic: Popowic, Kozanowa, Pilczyc i Leśnicy. Dojazd przez miasto z innych rejonów psuje nieco przyjemność wycieczki i niepotrzebnie ją wydłuża. Np. z Pl. Grunwaldzkiego jest tam ok. 20 km. Tak więc jeśli startujemy gdzieś z tego rejonu to dobrym wyjściem wydaje się przetransportowanie rowerów jakimś środkiem lokomocji przynajmniej na Pilczyce. Można jednak jechać swoim ulubionym pojazdem od początku do końca - tak jak ja. Kto się nie spieszy, ten może wybrać dłuższą trasę, za to możliwie omijającą najruchliwsze (czytaj najsmrodliwsze) ulice.
Z pl. Grunwaldzkiego jedziemy w kierunku Lasu Osobowickiego wg sąsiedniego opisu. Za cmentarzem Osobowickim wjeżdżamy na nasyp i mostem kolejowym przeprowadzamy rowery na drugą stronę Odry.
Nie jest to całkiem bezpieczne - wąziutki chodnik z jednej strony toru nie jest odgrodzony od niego żadną barierką, nie mówiąc już o możliwości konfliktu ze służbami kolejowymi, ale jest to ostatnia możliwość przeprawy przez rzekę w tym rejonie miasta.
Jedziemy ulicą Popowicką, potem Pilczycką i przy pierwszej sposobności wjeżdżamy do Parku Zachodniego, podążając wzdłuż ulicy, ale nieco dalej od miejskiego zgiełku. Niestety Park kończy się i dalej musimy jechać jezdnią lub chodnikiem, ale jesteśmy już na Pilczycach. Po przejechaniu mostu na Ślęży krótki odcinek przebywamy nową ścieżką rowerową. W miejscu gdzie ul. Pilczycka skręca w prawo (przechodząc w ul. Maślicką) jedziemy prosto polną drogą (ul. Rolna). Przejeżdżamy przez osiedle domków jednorodzinnych i dalej prosto ul. Augustowską (taka sama polna droga) do ul. Stodolnej, skręcamy nią w prawo, dojeżdżamy do ul. Maślickiej i skręcamy w lewo. Będziemy nią podążać aż do mostu Marszowickiego na Bystrzycy (w międzyczasie przejdzie w ul. Główną). Za mostem odbijamy w lewo w ul. Marszowicką. Przejeżdżamy jeszcze nieco ponad kilometr i skręcamy w polną drogę biegnącą do lasu w miejscu, gdzie napotkamy znaki zielonego szlaku (łatwo je przeoczyć). Po chwili "zanurzamy się" w Lesie Mokrzańskim, a tam hulaj dusza...
Możemy podążać szlakiem, ktory zaprowadzi nas do Wojnowic, a dalej do Środy Śląskiej przez Uraz albo po prostu błądzić leśnymi ścieżkami. Trzeba tylko pamiętać, że nazwa Mokrzański nie jest przypadkowa; bądźmy przygotowani na utytłanie się w błocie, niekiedy nawet po pachy.
Na tej wycieczce momentami poczujemy się jak na dalekiej podmiejskiej wyprawie - trudno będzie się spostrzec, że dosłownie o krok od nas tętni życiem duże miasto.
W odróżnieniu od niektórych tras na tej stronie, nie jest to już jednak spacer, a nietrudna wycieczka.
Ruszamy z Pl. Grunwaldzkiego i jedziemy do Mostu Warszawskiego, tak jak w opisie trasy do Lasu Osobowickiego. Na moście skręcamy w prawo i zaraz za mostem w lewo. Jedziemy wzdłuż ul. Galla Anonima, tuż przy metalowej barierce nad kanałem. Zjeżdżżamy po stopniach pod żelazny most kolejowy i ponownie wyjeżdżamy na wał. Po kilkuset metrach, zjeżdżamy w dół do Parku Kasprowicza. Przecinamy go w poprzek, przeprawiamy sie przez ruchliwa ul. Kasprowicza i wpadamy w poprzeczną do Kasprowicza ulicę Syrokomli. Jedziemy miedzy willami aż do końca, dalej krótkim zygzakiem w lewo i w prawo by dalej w tym samym kierunku ul. Grochowiaka. Ta prowadzi nas do malutkiego Parku M. Dąbrowskiej, po przecięciu którego znajdujemy się w okolicach Szpitala XL Lecia. Ulicą Jutrosińska dojeżdżamy do ul. Kamieńskiego i skręcamy w prawo. Mijamy szpital, tory kolejowe, dalej kościółek i dojeżdzamy do rozdroża z kapliczką, na którym wybieramy lewą odnogę. Tu kończy się asfalt, a zaczynają się kocie łby. Na szczęście po prawej stronie jest szerokie, gruntowe pobocze. Dojeżdżamy do Mostu Polanowickiego na Widawie. Wzdłuż rzeki, a poprzecznie do szosy usypane są niskie wały przeciwpowodziowe. Tym bliżej nas biegnie żółty szlak turystyczny, którym pojedziemy. Skręcamy przed mostkiem w prawo i jedziemy trawiastą drogą wyjeżdżoną przez samochody.
Jest tam co prawda zakaz wjazdu, ale skoro wjeżdzają tam wędkarze - samochodziarze to my tym bardziej możemy. Poza tym jesteśmy przecież na szlaku.
Wkrótce po obu stronach mamy poligon.
Na poligonie można miejscami nieźle poćwiczyc jazdę terenową. Jeżeli trafimy na jakiś zapomniany granat, to zabawa będzie wręcz odlotowa!
![]() |