ROWEROWE SPACERY WE WROCŁAWIU


Być może nie jesteście fanami roweru, a wszystkich tych bikerów uważacie za crazy people. Nie macie więc ochoty na dłuższe, męczące wycieczki. Poniżej znajdziecie propozycje kilku tras typowo spacerowych. Te krótkie wypady pozwalaja spędzić godzinkę lub nawet kilka, niemalże w środku miasta, a jednak z dala od wielkomiejskigo zgiełku i smogu.
Wszystkie trasy zaczynają się i kończą na Pl. Grunwaldzkim, ale przecież można wyruszyć z innego miejsca.
Wrocław - plan miasta, PPWK lub Eko-Graf, wyd. 1996 lub późniejsze (wszystkie poniższe wycieczki)

Spacerowa pętla Groblą Szczytnicko - Bartoszowicką
13 km 1 h

Startujemy spod wielkiej, reklamy świetlnej na Pl. Grunwaldzkim i jedziemy ul. Curie-Skłodowskiej. Za Mostem Zwierzynieckim skręcamy w prawo na ścieżkę wzdłuż betonowego płotu ZOO (to już Grobla Szczytnicko-Bartoszowicka).
Po powodzi w 1997 roku trwały tu prace remontowe i część grobli biegnąca wzdłuż Ogrodu Zoologicznego była niedostępna. Teraz (2002) nawierzchnia jest już wyremontowana. Za mostem możemy też jechać prosto, teraz już ul. Wróblewskiego, minąć wejście do ZOO i stadion IKS „Ślęża”, za którym w prawo, ścieżką do grobli już za Kładką Zwierzyniecką.
Wkrótce za zakrętem w lewo (cały czas wzdłuż płotu), mijamy Kładkę Zwierzyniecką dla pieszych łączącą oba brzegi Odry.
Od tej strony nie jest ona przystosowana do wjazdu rowerem. Kto chce się przeprawić, musi wtaszczyć pojazd po schodach wykorzystując ewentualnie podjazdy dla wózków dziecęcych. Po drugiej stronie można już zjechać. Niewiele nam to jednak daje, gdyż po tamtej stronie Odry rozciągają się tereny wodonośne, na które wstęp jest wzbroniony; można zapłacić - wynajęto nawet strażników, zresztą bardzo sympatycznych.
My jednak jedziemy dalej prosto tą samą stroną rzeki. Objeżdżając szerokim łukiem Biskupin dojeżdżamy do jazu „Opatowice”.
Możemy nim przejechać na Wyspę Opatowicką.
Za jazem droga przechodzi w wąską ścieżkę, którą wyjeżdżmy na ul. Bartoszowicką. Jedziemy kawałeczek asfaltem i jesteśmy koło Mostu Bartoszowickiego. Tutaj punkt zwrotny naszego spaceru. Jeżeli nie zwiedzaliśmy Wyspy Opatowickiej, to dojechanie tutaj zabrało nam ok. 1/2 godziny.
Stąd już niedaleko do Lasku Strachocińskiego. Można też wybrać się dalej wzdłuż Odry za miasto.
Skręcamy ostro w lewo. Od tej pory gruntowa droga, biegnąca grzbietem wału nosi szumną nazwę ulicy (sic!) Kanałowej. Jadąc dalej mijamy Most Swojczycki oddzielający ul. Mickiewicza i Swojczycką, przejeżdżamy przez jezdnię (zła widoczność!) i podążamy dalej szeroką drogą mając po lewej tereny należące do AWF-u i Stadion Olimpijski. Dalej mijamy wzgórza motocrossu (Kilimandżaro).
Jeśli jedziesz rowerem górskim i ta wycieczka wydała ci się banalnie łatwa, możesz tu popróbować swoich sił. Teren, choć niezbyt frapujący jest doskonały do ćwiczenia techniki i... odwagi.
Stąd już niedaleko do ul. Kochanowskiego, którą przekraczamy koło Mostów Jagiellońskich i znowu wjeżdżamy na groblę. Wąska ścieżka, którą teraz jedziemy zawraca na cyplu (ładny widok na Most Warszawski) i wyprowadza nas na Most Szczytnicki.
Jeżeli jeszcze się nie naspacerowałeś, to po lewej, za ul. Kochanowskiego, masz wjazd do Parku Szczytnickiego.
Skręcamy w prawo na most. Pozostaje jeszcze powrót Placem Grunwaldzkim do punktu, skąd wyruszyliśmy.

Wyspa Opatowicka (Wyspa Miłości)

Jest to atrakcyjne uzupełnienie wycieczki Groblą Szczytnicko - Bartoszowicką dla cyklistów dosiadajacych rowerów ATB.
Przejeżdżamy przez Jaz Opatowice i kierujemy się skośnie w lewo niewielkim laskiem. Wkrótce docieramy do sporej polany, na której gwóźdź programu - płaski tor motocrossowy z kilkoma łatwiutkimi przeszkodami. W zimie, gdy góry sa niedostępne, można tu przyjemnie pojeździć po śniegu, a wiosną i jesienią jest błota po pachy. Jeśli udasz sie tam z dziećmi - będą zachwycone, żona mniej. Można też wspiąć sie na wał i wąską, zarośniętą ścieżką dojechać aż na kraniec wyspy wzdłuż tzw. Kanału Bocznego, co zajmie najwyżej kilka minut. Wrócić możemy podmokłymi scieżkami wzdłuż brzegów Odry właściwej (na cyplu zawracamy w lewo i jedziemy blisko brzegu)
Jadąc od jazu w prawo dotrzemy do niezbyt frapujących betonowych ruin zabudowań przystani pasażerskiej; przed wojną wyspa była chętnie odwiedzanym centrum rekreacyjnym, które potem popadło w ruinę.

Do Lasu Strachocińskiego

Jak wieść niesie, w okolicy siał niegdyś popłoch smok Strachota - stąd nazwa.
By znaleźć się w lesie musimy najpierw dojechać do Mostu Bartoszowickiego, co możemy zrobić na kilka sposobów:

  1. Już opisaną drogą koło ZOO, Groblą Szczytnicko - Bartoszowicką, po czym przejeżdżamy przez most i...(kliknij tutaj)
  2. Ulicą Kanałową, koło Kilimandżaro i Stadionu Olimpijskiego wg opisu poprzedniej trasy, ale w odwrotnym kierunku. Także przejeżdżamy przez most i...(kliknij tutaj)
  3. Ulicą Folwarczną tak jak to opisano poniżej.
Spod świetlnej reklamy na Pl. Grunwaldzkim jedziemy za Most Szczytnicki i zaraz za mostem w lewo na wał wzdłuż Starej Odry. Zawracamy na cyplu, z którego widać Most Warszawski i dalej groblą dojeżdżamy do Mostów Jagiellońskich, gdzie przejeżdzamy na druga stronę ul. Kochanowskiego.
Do tego miejsca mogliśmy oczywiście dojechać ul. Kochanowskiego
Skręcamy w lewo i na środku mostu w prawo na drogę szumnie zwaną ul. Folwarczną (patrz obrazek). Nie zważając na zakaz ruchu jedziemy przez pierwsze kilkaset metrów po betonowych płytach by dalej znaleźć się na gruntowej drodze obsadzonej starymi dębami. Po prawej stronie mamy Kanał Powodziowy, a za nim ul. Kanłową z Kilimandżaro, po lewej Kanał Żeglugowy, za którym dalej pojawią się obskurne ul. ul. Monopolowa i Betonowa, ze zdewastowanymi nabrzeżami.
W porównaniu z ul. Kanałową, którą wybiera większość spacerowiczów, nasza droga jest bardziej dzika - latem może byc nawet częściowo zarośnięta trawa i krzakami - i zdecydowanie mniej uczęszczana.
Wyjeżdżamy na środku Mostu Swojczyckiego, przejeżdzamy przez jezdnię i znowu ignorując zakaz ruchu jedziemy ścieżką na wprost, aż do Mostu Bartoszowickiego, który osiągniemy po przeciwnej stronie niż w trasach 1 i 2.
Kierujemy sie wzdłuż drucianej siatki ku Œluzie Bartoszowickiej. Koroną bramy zamkniętej śluzy przechodzimy (co sprytniejsi przejadą bez zsiadania z roweru; tak czy siak nie ma obawy - po obu stronach są solidne barierki) na drugą stronę Kanału Żeglugowego i po skręcie w prawo, jedziemy chwilę groblą, po kocich łbach. Koło starego pnia zwalonego drzewa grobla skręca ostro w lewo, a my zjeżdzamy wydeptaną ścieżką w dół, na polder.
W tym miejscu zaczyna sie wycieczka nad Bajkał
Przejeżdzamy nad wąskim Kanałem Odpływowym łączącym Widawę z Odrą i jedziemy lekko skośnie w lewo, słabo znaczną w trawie drogą, ku widocznemu w oddali laskowi.

Do Lasu Osobowickiego
19 km 1:30 h (tylko dojazd i powrót)

Ścieżka w Lesie Osobowickim
Startujemy spod wielkiej, podswietlanej reklamy na Pl. Grunwaldzkim. Kierujemy się chodnikiem wzdłuż Placu Grunwaldzkiego, w kierunku Mostu Szczytnickiego. Przy stacji benzynowej przejeżdżamy na pasach przez jezdnię i tory tramwajowe i zaraz dalej jeszcze raz przez ul. Grunwaldzką, by znaleźć się przed Domem Akademickim "Zodiak". Przed Mostem Szczytnickim skręcamy w lewo na wał nad Starą Odrą. Jedziemy wygodną ścieżką na szczycie wału ocienioną starymi dębami. Wkrótce drogę zagrodza nam brama ogrodu działkowego.
Do tego miejsca można dojechać też ul. Bujwida, która dochodzi aż do wałów.
Musimy zjechać na dół i kontynuować jazdę ścieżką nad wodą. Przed śluzą na kanale nawigacyjnym trzeba znowu wspiąć się na grzbiet wału. Skręcamy w prawo na szeroką kładkę nad śluzą (Kładka Burzowa), i za nią w lewo groblą jedziemy do Mostu Warszawskiego.
Choć tego nie widać jesteśmy teraz na wąskiej, bardzo długiej wyspie, ciągnącej się między dwoma odnogami Odry. Wschodni kraniec wyspy stanowi cypel za naszymi plecami, zachodni kraniec znajduje się ok. 1 km za Mostem Osobowickim.
Przejeżdżamy na drugą stronę ul. Jedności Narodowej (duży ruch, a nie ma tu zebry!) i znowu szeroką groblą jedziemy pod widoczny most kolejowy. Za mostem Odra, a wraz z nią wał zakręcają cały czas łagodnie w lewo.
Docieramy do ul. Trzebnickiej, przy Moście Trzebnickim. Przechodzimy przez jezdnię (duży ruch, słaba widoczność) i wjeżdżamy na dróżką nie zważając na znak zakazu ruchu.
Docieramy do Mostu Osobosickiego na ul. Reymonta. Przechodzimy przez jezdnię (duży ruch!), skręcamy w prawo i przejeżdżamy mostem Odrę. Za mostem w lewo. Jedziemy chodnikiem, który wkrótce wychodzi na wał przeciwpowodziowy wysadzany drzewami. Poniżej, po prawej biegnie jezdnia ul. Osobowickiej.
Mijamy Cmentarz Osobowicki, przejeżdżamy pod wiaduktem.
Wiadukt jest ostatnią z tej strony miasta możliwością przejścia na drugą stronę Odry. Choć są ludzie, którzy przechodzą nim codziennie to nie jest to całkiem bezpieczne, nie mówiąc o możliwości konfliktu ze służbami kolejowymi. Patrz trasa do Lasu Mokrzańskiego.
Kaplica MB Osobowickiej na górce - widok z tyłu
Za wiaduktem jedziemy już dość wąską ścieżką. Odra skręca tutaj łagodnym łukiem w prawo, a wkrótce nasza ścieżka oddala się nieco od jezdni. Po niespełna 2,5 km jesteśmy na na skraju Lasu Osobowickiego. Musimy zjechać z wału w prawo i po przejechaniu szosy (ul. Osobowicka) stajemy na rozwidleniu dróg gruntowych wchodzących w las. Do tego miejsca przejechaliśmy niecałe 10 km. Nagrodą jest przejażdżka po lesie, szczególnie uroczym jesienią, w czasie której zupełnie zapominamy, że jesteśmy w mieście. Powrót na Pl. Grunwaldzki tą samą drogą.

Do Lasu Mokrzańskiego
21,5 km 3 h (tylko dojazd i powrót)

Miejsce na krótki wypad najodpowiedniejsze dla mieszkańców zachodnich dzielnic: Popowic, Kozanowa, Pilczyc i Leśnicy. Dojazd przez miasto z innych rejonów psuje nieco przyjemność wycieczki i niepotrzebnie ją wydłuża. Np. z Pl. Grunwaldzkiego jest tam ok. 20 km. Tak więc jeśli startujemy gdzieś z tego rejonu to dobrym wyjściem wydaje się przetransportowanie rowerów jakimś środkiem lokomocji przynajmniej na Pilczyce. Można jednak jechać swoim ulubionym pojazdem od początku do końca - tak jak ja. Kto się nie spieszy, ten może wybrać dłuższą trasę, za to możliwie omijającą najruchliwsze (czytaj najsmrodliwsze) ulice.

Z pl. Grunwaldzkiego jedziemy w kierunku Lasu Osobowickiego wg sąsiedniego opisu. Za cmentarzem Osobowickim wjeżdżamy na nasyp i mostem kolejowym przeprowadzamy rowery na drugą stronę Odry.
Nie jest to całkiem bezpieczne - wąziutki chodnik z jednej strony toru nie jest odgrodzony od niego żadną barierką, nie mówiąc już o możliwości konfliktu ze służbami kolejowymi, ale jest to ostatnia możliwość przeprawy przez rzekę w tym rejonie miasta.
Jedziemy ulicą Popowicką, potem Pilczycką i przy pierwszej sposobności wjeżdżamy do Parku Zachodniego, podążając wzdłuż ulicy, ale nieco dalej od miejskiego zgiełku. Niestety Park kończy się i dalej musimy jechać jezdnią lub chodnikiem, ale jesteśmy już na Pilczycach. Po przejechaniu mostu na Ślęży krótki odcinek przebywamy nową ścieżką rowerową. W miejscu gdzie ul. Pilczycka skręca w prawo (przechodząc w ul. Maślicką) jedziemy prosto polną drogą (ul. Rolna). Przejeżdżamy przez osiedle domków jednorodzinnych i dalej prosto ul. Augustowską (taka sama polna droga) do ul. Stodolnej, skręcamy nią w prawo, dojeżdżamy do ul. Maślickiej i skręcamy w lewo. Będziemy nią podążać aż do mostu Marszowickiego na Bystrzycy (w międzyczasie przejdzie w ul. Główną). Za mostem odbijamy w lewo w ul. Marszowicką. Przejeżdżamy jeszcze nieco ponad kilometr i skręcamy w polną drogę biegnącą do lasu w miejscu, gdzie napotkamy znaki zielonego szlaku (łatwo je przeoczyć). Po chwili "zanurzamy się" w Lesie Mokrzańskim, a tam hulaj dusza...
Możemy podążać szlakiem, ktory zaprowadzi nas do Wojnowic, a dalej do Środy Śląskiej przez Uraz albo po prostu błądzić leśnymi ścieżkami. Trzeba tylko pamiętać, że nazwa Mokrzański nie jest przypadkowa; bądźmy przygotowani na utytłanie się w błocie, niekiedy nawet po pachy.

Wzdłuż Widawy

Na tej wycieczce momentami poczujemy się jak na dalekiej podmiejskiej wyprawie - trudno będzie się spostrzec, że dosłownie o krok od nas tętni życiem duże miasto.
W odróżnieniu od niektórych tras na tej stronie, nie jest to już jednak spacer, a nietrudna wycieczka.

Ruszamy z Pl. Grunwaldzkiego i jedziemy do Mostu Warszawskiego, tak jak w opisie trasy do Lasu Osobowickiego. Na moście skręcamy w prawo i zaraz za mostem w lewo. Jedziemy wzdłuż ul. Galla Anonima, tuż przy metalowej barierce nad kanałem. Zjeżdżżamy po stopniach pod żelazny most kolejowy i ponownie wyjeżdżamy na wał. Po kilkuset metrach, zjeżdżamy w dół do Parku Kasprowicza. Przecinamy go w poprzek, przeprawiamy sie przez ruchliwa ul. Kasprowicza i wpadamy w poprzeczną do Kasprowicza ulicę Syrokomli. Jedziemy miedzy willami aż do końca, dalej krótkim zygzakiem w lewo i w prawo by dalej w tym samym kierunku ul. Grochowiaka. Ta prowadzi nas do malutkiego Parku M. Dąbrowskiej, po przecięciu którego znajdujemy się w okolicach Szpitala XL Lecia. Ulicą Jutrosińska dojeżdżamy do ul. Kamieńskiego i skręcamy w prawo. Mijamy szpital, tory kolejowe, dalej kościółek i dojeżdzamy do rozdroża z kapliczką, na którym wybieramy lewą odnogę. Tu kończy się asfalt, a zaczynają się kocie łby. Na szczęście po prawej stronie jest szerokie, gruntowe pobocze. Dojeżdżamy do Mostu Polanowickiego na Widawie. Wzdłuż rzeki, a poprzecznie do szosy usypane są niskie wały przeciwpowodziowe. Tym bliżej nas biegnie żółty szlak turystyczny, którym pojedziemy. Skręcamy przed mostkiem w prawo i jedziemy trawiastą drogą wyjeżdżoną przez samochody.
Jest tam co prawda zakaz wjazdu, ale skoro wjeżdzają tam wędkarze - samochodziarze to my tym bardziej możemy. Poza tym jesteśmy przecież na szlaku.
Wkrótce po obu stronach mamy poligon.
Na poligonie można miejscami nieźle poćwiczyc jazdę terenową. Jeżeli trafimy na jakiś zapomniany granat, to zabawa będzie wręcz odlotowa!
Mijamy kolejno trzy mosty przez Widawę zbudowane przez saperów. Za drugim nasza, szeroka dotąd droga przechodzi w wąską ścieżkę zarosłą trawą, ale jazda jest nadal przyjemna - dość gładko. Niedaleko za trzecim z kolei mostkiem po prawej pojawiają się działki, a my możemy zjechać z grobli na gruntową drogę poniżej. Docieramy nią do Mostu Sołtysowickiego. Żółty szlak skręca tutaj w lewo na most.
W prawo ul. Sołtysowicka, którą szybko możemy wrócić do miasta.
Porzucamy więc szlak i dalej konsekwentnie jedziemy prosto wzdłuż rzeki. Teraz nasza, rzadziej uczęszczana ścieżka jest mniej równa. Za stalową kładką przez rzekę oddalamy sie nieco od jej koryta. Po przejechaniu następnego kilometra przejeżdżamy pod torami kolejowymi i docieramy do wielopasmowej szosy - ulicy Krzywoustego. Jest to ruchliwy wylot na Warszawę. Musimy przenieść rowery przez barierkę rozdzielającą pasy ruchu w przeciwne strony i znowu skręcić na groblę przed mostem Bolesława Krzywoustego spinającym oba brzegi Widawy. Tam nasza ścieżka jest mało komfortowa. Miejscami grobla nosi ślady napraw po wielkiej powodzi w lipcu'97. Przejeżdżamy nią ok. 5 km cały czas wzdłuż rzeki, po czym ścieżka schodzi w prawo na polder, by zaraz wejść na drugą groblę, równoległą tutaj do tej, którą przyjechaliśmy. To już Swojczyce. Oddalamy się teraz od Widawy jadąc wzdłuż tzw. Kamnału Odpływowego. Po lewej widać działki należące do Akademii Rolniczej. Przecinamy wąski asfalt (ul. Ludowa) i jadąc dalej wałem wyjeżdżamy na ulicę Swojczycką koło Mostu Strachocińskiego. Przekraczamy także tę szose i biegnące równolegle do niej szyny kolejowe, za którymi jedziemy trawiastym nasypem (Grobla Łanieska) aż do Śluzy Bartoszowickiej. Stąd wracamy na Pl. Grunwaldzki np. wg opisu spacerowej pętli.


Copyright © 1997, 1999 Andrzej Fogt