- MAŁA
IMIGRANTKA
- Historia dziewczynki ocalałej z II wojny
światowej
- i emigracja jej rodziny do Brazylii
Tłumaczenie z portugalskiego - Barbara i Lesław Zimni
DEDYKACJA
-
Książkę dedykuję
mojej rodzinie:
mamie Julii,
ojcu Dariuszowi i bratu Lechowi (in
memoriam).
-
I wszystkim
imigrantom różnych narodowości, którzy doświadczyli i przeżyli
okropności II wojny światowej.
Wanda Zimny
RECENZJA
Książka jest narracją życia rodziny Zimnych, widzianego oczami małej
dziewczynki w czasie II wojny światowej. Oddaleni od swojego ojczystego
kraju, w samotności, zmuszani do ciężkiej niewolniczej pracy. Jest to
miniepopeja rodzinna, w której autorka z zaskakującą szczegółowością
opisuje codzienne życie dziecka, które żyło na terenie trzech państw,
spotykając ludzi innych narodowości, a przede wszystkim widziało toczącą
się największą ze wszystkich wojen!
To synteza dwóch historii. W pierwszej Wanda opowiada o swojej
powojennej emigracji z Niemiec do Brazylii, o przeżyciach podczas
długiej podróży statkiem i codziennym życiu tych, którzy byli zmuszeni
opuścić swój kraj, aby rozpocząć nowe życie na obczyźnie. W drugiej
części opowiada widziane oczami matki Julii, wszystkie wydarzenia
związane z wywiezieniem na przymusowe roboty rodziny Zimnych z ukochanej
Polski do Niemiec, a stamtąd podróż do odległej i nieznanej Brazylii.
Książka podzielona jest na dwie odrębne części, ale bardzo ze sobą
połączone. Wydarzenia jednej wynikają z drugiej. Czytelnik poznaje
bezpośrednią relację tych, którzy przeżyli II wojnę światową w dobrej
narracji literackiej. Historia jest tak tragiczna, że wydaje się
fikcyjna.
Wanda postanowiła napisać tę książkę, aby zachować pamięć o swojej
matce, najbliższej przyjaciółce, ojcu i rodzeństwie, a także po to, by
pozostali imigranci z tamtych czasów oraz ich potomkowie mogli
przeczytać jej historię i zidentyfikować się z tymi wydarzeniami.
Wanda została sama na obczyźnie. Wszyscy potomkowie jej rodziny, którzy
przeżyli z nią ten tragiczny czas już nie żyją. Autorka postanowiła
działać i zrobić coś, co pozostawi historię ich życia jako spuściznę.
Więź z matką była zawsze tak silna, że z przyjaciółki i powierniczki
Wanda stała się także jej biografem, dedykującym dzieło swojego życia
Julii oraz ojcu i bratu.
Humberto Ohlweiler
Ayres, Profesor języka portugalskiego i literatury
PRZEDMOWA
- To dla mnie zaszczyt, honor i
wielka odpowiedzialność, aby poprzedzić przedmową tę pracę. W 2014
roku odbywałam staż na pracownika socjalnego CRAS (Ośrodek Pomocy
Społecznej) w aglomeracji Porto Alegre, w dzielnicy Alvorada.
Poznałam tam Panią Wandę, członkinię grupy seniorów polskiego
pochodzenia. Ujawniła mi chęć napisania historii o swojej rodzinie
ocalałej z II wojny światowej.
Obserwowałam błysk i emocje w jej oczach. Powiedziałam: „Więc
przelej całą swoją historię na papier i spełnij swoje marzenia!”
I Ona, w wieku 75 lat, pomimo trudności i niepewności (nie wiedząc,
czy książkę uda się wydać), pisała z przyjemnością; a im więcej
wierszy było zapisanych, tym bardziej wracała jej pamięć do tamtych
czasów. Jak mówi sama Autorka: „Wydawało mi się, że szeptali mi do
ucha”.
Historia została nakreślona w bardzo szczególny sposób.
Dlatego odnoszę się do odpowiedzialności za opisanie dzieła,
poszukując wrażliwości, z jaką Wanda musiała opowiedzieć o wojnie
widzianej dziecięcymi oczami.
Książka jest podzielona na dwie części. W pierwszej części Autorka
opowiada o wyjeździe do Brazylii w okresie powojennym i życiu po
przyjeździe. Życie z różnymi grupami etnicznymi przyniosło bogate
doświadczenia, ale nie wiedzieli jak będzie to trudne, nawet przy
wsparciu starych emigrantów. Trudności były ogromne.
W drugiej części książki, zatytułowanej „Jak to wszystko się
zaczęło”, Wanda opisuje całą historię powstawania swojej rodziny:
małżeństwo rodziców tuż po wybuchu wojny, kiedy Polska, najbliższy
geograficznie kraj, była pierwszym okupowanym państwem, a jego
ludność musiała niewolniczo pracować dla okupanta tylko za skromne
wyżywienie.
Wanda przeżyła wojnę i szczegółowo opowiada o tamtych czasach, w
których ona i jej rodzina tak bardzo cierpiała. Wola życia była tak
silna, że mogli przeżyć najtrudniejsze sytuacje. Tylko ci, co
przeżyli wojnę wiedzą jak cenne jest życie. Pomimo tylu cierpień
celem człowieka jest chronić życie.
Książka szczegółowo opowiada o podróży do Brazylii w poszukiwaniu
niepewnej przyszłości, o współistnieniu z wieloma imigrantami, o
goryczy opuszczenia ojczyzny i opuszczenia bliskich, z jedyną
pewnością, że już ich nigdy nie zobaczą i poczuciem, że teraz będą
należeć do zupełnie nowego innego świata.
Historia podkreśla również, że jedność i solidarność minimalizują
różnice między ludźmi i dają siłę człowiekowi. Wierzę, że wielu
imigrantów, czytając tę pracę, utożsami się z różnymi doświadczonymi
przeżyciami i będzie tym wzruszona.
Nie bez znaczenia jest też nawiązanie przyjaźni Wandy z jej matką
Julią. Matka przekazała córce całą swoją historię z nadzieją, że
kiedyś świat pozna jej życie i życie innych ludzi.
Dzieło jest świadectwem odwagi i pokonania trudów życia wielu
imigrantów, którzy walczyli o codzienne przetrwanie i przyjęli
Brazylię jako swoją nową ojczyznę.
W tej przedmowie chcę podkreślić, że trzeba śnić o marzeniach... I
że ich urzeczywistnianie jest naszą misją. I właśnie to zrobiła
Wanda Zimna: spełniła swoje marzenie o napisaniu książki swojego
życia, zrobiła to dla wszystkich imigrantów.
Gratuluję Autorce i wszystkim, którzy przyczynili się do realizacji
tego marzenia.
Carla Rosane Lopes
de Freitas, pracownik socjalny
OD TŁUMACZY
- Wanda, która wcześniej nie pisała tekstów
literackich, w wieku 75 lat, napisała ręcznie (bez komputera) w
krótkim czasie powieść autobiograficzną. Wymagało to od Niej
dużej odwagi i determinacji. Opisała bardzo szczegółowo dzieje
swojej rodziny w trzech krajach. Książkę czyta się z wielkim
zainteresowaniem, ale też współczuciem i niedowierzaniem, że to
się naprawdę wydarzyło. Że ci młodzi ludzie z małymi dziećmi,
pracując niewolniczo ponad siły przeżyli te tragiczne lata
podczas okupacji niemieckiej.
Wanda po śmierci rodziców nie ma już możliwości rozmowy w języku polskim.
Jej ojciec zmarł 43 lata temu, a matka 33 lata temu. Pomimo tego
nadal doskonale mówi po polsku. Pielęgnuje polskie zwyczaje i
tradycje wyniesione z domu rodzinnego. Czy jest jeszcze w
Brazylii ktoś z Polski lub innych narodowości, kto by po tylu
latach tak pięknie mówił w swoim ojczystym języku?
Wanda zachowała w sobie prawdziwy polski patriotyzm przekazany przez
rodziców, do dzisiaj zachowała obywatelstwo polskie. Takiego
patriotyzmu brakuje współczesnym potomkom imigrantów w Brazylii.
Powinni się go uczyć od Niej mieszkańcy innych narodowości, a
także Polacy.
Naród bez historii jest jak drzewo bez korzeni. Dlatego tak ważne jest
pielęgnowanie swoich tradycji i obyczajów oraz zachowanie języka
swoich przodków.
O wojnie uczyliśmy się na lekcjach historii. Znamy ją też z opowiadań
rodziców, którzy przeżyli te straszne lata, ale były to tylko
informacje. Ty swoją książką pokazałaś nam czym naprawdę była
wojna i jak wyglądało życie na robotach przymusowych i na
emigracji.
Wandziu, droga Kuzynko, dziękujemy Ci za tę książkę.
Barbara i Lesław Zimni, Wrocław 1.10.2021 r. |