Żółtym szlakiem przez Krowiarki
Puchaczówka Romanowo
Żelazno
18,8 km
1:30 h (tylko z Puchaczówki do Żelazna)
Masyw Śnieżnika i G. Bialskie, 1:60000, PPWK
Wielu uważa, nie bez słuszności, że jest to najpiękniejszy widokowo szlak w Kotlinie Kłodzkiej, szczególnie w swojej górnej części. Jego atrakcyjność podnosi to, że niemal na całej trasie będziemy jechać w dół.
Dowolną trasą i środkiem lokomocji docieramy na Przełęcz Puchaczówkę. Mamy przykładowo do wyboru:
Spod węzła szlaków koło schronu turystycznego ruszamy na zachód szosą Stronie - Idzików (w kierunku Idzikowa) by po ok. 1,5 km szusowania w dół, wąskim, dziurawym asfaltem dotrzeć do odnowionej kapliczki, gdzie znowu spotkamy żółty szlak.
Możemy od początku jechać przez łąkę za , ale szlak jest tam źle oznakowany, a dodatkowo będziemy musięli przedzierać się przez wysoką trawę.
Przy kapliczce szlak zbacza w kamienistą drogę pod górę - my za nim. Dalej jedziemy stokiem, porosłym trawą, przez którą wyjeżdżone i wydeptane jest wiele dróg. Oznakowanie jest bardzo złe. Musimy trzymać się raczej lewej, górnej strony polany; jeżeli na rozwidleniach zboczymy zanadto w prawo, to ścieżka w dół wypluje nas do opuszczonej wsi. Zastanawiając się nad wyborem drogi, warto obejrzeć się do tyłu, by popatrzeć na Czarną Górę. Po minięciu niewielkiego lasku z lewej (znaki szlaku na pniu) trafimy na
kamienistą drogę, którą już pewniej pojedziemy w dół (z pozoru lepsze oznakowanie). I tu tkwi następna pułapka. Na ostrym zakręcie w lewo, trzy kolejne, bliskie siebie znaki sugestywnie zachęcają do kontynuowania jazdy dalej tą samą drogą. Tymczasem szlak idzie dalej prosto do góry, niewyraźną ścieżką
przez dużą polanę.
Jeżeli jednak pojechaliście dalej drogą w dół, to się nie martwcie - też odbędziecie ładną wycieczkę do Konradowa, przez Kamienną i Nowy Waliszów, więc nie warto wracać.
Odtąd nie powinniśmy już mieć kłopotów z orientacją. Będziemy niemal cały czas jechać w dół wygodną, miejscami trawiastą drogą, z nielicznymi, dobrze oznakowanymi odgałęzieniami. Łatwość jazdy i orientacji pozwoli nam napawać się widokami. Po dalszych trzech kilometrach wjeżdżamy między pola. Jeszcze
kilkakrotnie, na krótko odsłonią się przed nami ładne widoki, ale najpiękniejszą część trasy mamy już za sobą. Za chwilę mijamy skrzyżowanie z kamienistą drogą z Nowego Waliszowa do Konradowa. To tą drogą podążają pechowcy, którzy wyżej zgubili szlak. Tutaj też biegnie ścieżka rowerowa nr 4 (znak zniszczony). Poniżej miniemy 2 T-skrzyżowania (ścieżki rowerowe nr 2 i 4) i zjedziemy do potoku Piotrówka, gdzie droga rozmyta po wielkiej powodzi, na szczęście nie na tyle by nie dało się jechać. Podążamy konsekwentnie w dół, aż wypadniemy na asfalt w pobliżu wsi Romanowo. Tutaj szlak skręca w prawo i biegnie dalej szosą. Z oddali słychać odgłosy pracy kamieniołomu. Od tej pory będziemy pomykać asfaltem. Na skrzyżowaniu za przystankiem PKS "Romanów" skręcamy za znakami żółtymi, ostro w lewo.
Szosa prosto - do Trzebieszowic (początkowo na pn.-zach., potem skręca w prawo), wąska dróżka na prawo - do Ołdrzychowic Kłodzkich (przecina szosę).
Jadąc cały czas w dół docieramy do skrzyżowania z czarnym szlakiem koło sklepu spożywczego w obskurnej budce.
Czarny szlak za sklepem pod górę - do Ołdrzychowic; w drugą stronę - do Bystrzycy Kłodzkiej przez Stary Waliszów.
My dalej żółtym, odtąd chwilami nawet pedałując pod górę. Jeszcze raz przejeżdżamy przez Piotrówkę, by zaraz dotrzeć do T-skrzyżowania, gdzie w prawo.
W lewo do Starego Waliszowa (jest drogowskaz).
Po dalszych 2 kilometrach wyjeżdżamy na ruchliwą szosę Kłodzko - Międzylesie. Skręcamy w prawo i za chwilę jesteśmy w Żelaźnie nad Białą Lądecką. Można tu zakończyć wycieczkę lub - tak jak my - wrócić boczną szosą do Lądka.
Nie jest taka błędna jak zapowiada tytuł. Jednak najczęściej podążają nią ci, którzy zgubili szlak, jadąc z Puchaczówki przez Krowiarki.
Do mylącego zakrętu drogi jedziemy wg opisu trasy przez Krowiarki. Kamienista droga, na której się znajdujemy skręca wyraźnie w lewo, natomiast lekko w prawo (właściwie prosto) odchodzi mało widoczna dróżka pod górę, przez łąkę. Skręcamy w lewo tak jak droga.
Tą dróżką pod górę biegnie dalej żółty szlak przez Krowiarki, jakkolwiek trzy kolejne, bliskie siebie znaki na zakręcie wyraźnie sugerują, że skręca on w lewo (choć formalnie nie ma znaku "skręt szlaku")
Zaraz dalej mijamy kamienny obelisk, a z drugiej strony resztki bramy w murze wokół zrujnowanego kościoła i cmentarza.
Tutaj znak nowych czasów. Jest to teraz teren prywatny wręcz obwieszony tablicami z groźnie brzmiącymi napisami o zakazie wstępu.
Jedziemy cały czas w dół, mijając ruiny zabudowań opuszczonej wsi Marcinków, z której pozostało tylko jedno zamieszkałe gospodarstwo (niebawem je miniemy).
Po pewnym czasie nawierzchnia zaczyna przypominać resztki starego asfaltu, tak żałosne, ze drogę dalej można uważać za szutrowa. Jadąc cały czas w dół docieramy w końcu do T-skrzyżowania z wąską droga asfaltową (tym razem rzeczywisty asfalt) koło mostka nad potokiem Marcinówka i przystanku PKS "Kamienna".
W lewo przez mostek asfaltem do Idzikowa (po powodzi w lipcu '97 droga była zamknięta dla ruchu kołowego); w prawo do Nowego Waliszowa.
Skręcamy w prawo, by niemalże cały czas zjeżdżając gładkim choć wąskim asfaltem, dotrzeć do Nowego Waliszowa. We wsi jedziemy aż do miejsca, gdzie szosa zakręca ostro w lewo, a w prawo odchodzi płaska droga
gruntowa do Konradowa - tę wybieramy. Wkrótce droga zaczyna się piąć dość znacznie pod górę, a w zamian pojawia się wygryziony asfalt. Po ok. kilometrze nawierzchnia przechodzi w kamienistą, a nachylenie trochę maleje. Po przejechaniu następnego kilometra mijamy skrzyżowanie z gruntową drogą wzdłuż Krowiarek, którą biegnie żółty szlak. Jedziemy dalej prosto; od tej pory w dół kamienistą drogą do samego Konradowa. We wsi kawałeczek miedzy zabudowaniami asfaltem do szosy Żelazno - Lądek Zdrój. Tam możemy skręcić w prawo i zaraz zakończyć wycieczkę na stacji PKP Radochów lub tak jak my, pojechać dalej do Lądka.
Po drodze można też przejechać przez Białą Lądecka by wstąpić do Jaskini Radochowskiej.
Szlakiem im. Szczypińskiego
Stary Waliszów - Ołdrzychowice Kłodzkie
Szlak oznaczony jest kolorem czarnym, rzadko spotykanym w Kotlinie Kłodzkiej. Wyznaczony został przez działacza PTTK z Ołdrzychowic Kłodzkich Jana Szczypińskiego i teraz nosi jego imię. Opisany jest tu jedynie terenowy odcinek od Starego Waliszowa do Ołdrzychowic Kłodzkich.
Spod Stacji PKP w Bystrzycy Kłodzkiej, szlak biegnie cały czas szosą, aż za Stary Waliszów.Tam wąski asfalt skręca w lewo, a szlak idzie dalej prosto drogą gruntową.
Gruntowa droga w prawo do Nowego Waliszowa. Rzadko uczęszczana i w górnym odcinku prawie w ogóle niewidoczna.
Jedziemy monotonie pod górę, dużo po trawie, przecinając pasemko Gór Żelaznych. Mijamy od zachodu Krzyżową (498 m n.p.m.). Przed przysiółkiem, na wschód od Goliny (544 m n.p.m.) osiągamy najwyższy punkt trasy. Dalej w dół. najpierw trawiastą drogą gruntową, potem po szutrze, którym dojeżdżamy do skrzyżowania z żółtym szlakiem biegnącym wzdłuż Krowiarek. Tutaj kiosk spożywczy i wyrywający sie z łańcucha pies, którego lepiej omijać szerokim łukiem. Za sklepikiem znowu pod górę i polnymi drogami przez łąki. Gdy przestajemy sie wznosić, po drugim zakręcie w prawo przez długi czas nie ma znaków, aż odnosimy wrażenie, że zgubiliśmy szlak. W końcu spotykamy małą kapliczkę z czarnym znakiem. Dalej stromo w dół po trawie. Widać już Ołdrzychowice. We wsi przez prowizoryczną kładkę na Białej Lądeckiej (pamiątka po wielkiej powodzi) naprzeciwko kościoła, do szosy Kłodzko - Lądek.